Rzadko pojawia się na naszym rynku taka płyta jazzowa jak ta. Bez cienia wątpliwości nie powstydziłby się jej żaden gigant jazzowej trąbki.
Wydawnictwo jest doskonałe zarówno pod względem jakości, jak i kompetencji muzyków w niego zaangażowanych. Na tej płycie nie ma nic przypadkowego i to widać w każdym utworze. Mamy tutaj piękne dźwięki od Erica Allena, którego talerze tworzą niezwykle delikatne tło dla pozostałych elementów muzycznych. Warto także zwrócić uwagę na obecność Stephena Rileya saksofonisty, który w genialnych solówkach u boku Małka daje z siebie to, co ma najlepszego. Muzycy doskonale radzą sobie nie tylko w planowych dźwiękach, ale także, w których improwizacjach na płycie nie brakuje. Wszędzie tutaj czuć powietrze i oddech, które wzbudzają podziw słuchaczy bez względu na wiek oraz okres zamiłowania jazzowego. Zachwyt można poczuć, także słuchając niemal niekończących się solówek fortepianowych Piotra Wyleżoła. Album „Stalgia” reprezentuje poziom, który nieczęsto staje się udziałem muzyków europejskich. Jednakże nie czuć tutaj swoistego ścigania się Polaków ze swoimi amerykańskimi kolegami po jazzowym fachu. Bardziej jest to równorzędne partnerstwo zespołowe, które zdarza się niezwykle rzadko. Pozostaje mieć nadzieję, że album zostanie doskonale przyjęty zarówno przez fanów jazzu, jak i krytyków nie tylko w naszym kraju, ale i poza jego granicami. My w każdym razie serdecznie polecamy to wydawnictwo Państwa uwadze, bo naprawdę warto.
(MM/fot.lehni/Pixabay)